niedziela, 10 kwietnia 2016

5. Pożegnanie

Po rozstaniu z Sasorim weszłam do domu przez okno by tak jak wcześniej nie zwracać uwagi rodziców, a zwłaszcza ojca. Gdyby się dowiedział skąd wracam prawdopodobnie oberwałabym znów tym razem w drugi policzek. Pokój był w dokładnie takim samym stanie w jakim go zostawiłam. Podeszłam do biurka, na którym leżała kartka pozostawiona mi przez mojego brata. Gdy Pakura wyszła, a ja wreszcie mogłam przeczytać list czas jakby się zatrzymał. Wiedziałam więcej niż wcześniej jednak nie koniecznie było to coś czego chciałam. Pełna frustracji i gniewu jedyne co mogłam zrobić to się rozpłakać. Siedziałabym tak w swoim pokoju nie wiem ile gdyby nie wizyta Akasuny. Musiałam się opanować i zachowywać jakby nigdy nic. Jeszcze ta głupia wizyta w szklarni. Nikt nas nie widział, a chłopak szybko się uwinął. Zupełnie jakby doskonale wiedział gdzie co jest. Nie miałam ochoty na żadne rozmowy, a on sam również nie jest gadatliwą osobą. Nie chciałam początkowo mu pomagać jednak w końcu się zgodziłam i teraz czułam się trochę lepiej. Mogłam na świeżo poukładać wszystkie te informacje i myśli, bo pierwszy szok już minął. Wzięłam list do ręki i postanowiłam przeczytać go jeszcze raz.
Droga Niji
Jeżeli czytasz ten list to pewne są dwie rzeczy: Pierwsza- niedługo wyruszysz na trening w Wiosce Stali oraz druga- Nie ma mnie już w wiosce. 
Chciałbym Ci wszystko wyjaśnić, ale nie przez list...To brzmi jak brednie, czyż nie? Zacznę więc od początku. Trening, na który się udajesz ma na celu stworzyć idealnych shinobi. Klan Asai posiada unikalne jutsu stali, dzięki któremu ma nieograniczone możliwości w walce. Również nasza czakra posiada specjalne właściwości więc trening ma na celu szlifowanie umiejętności naszego klanu. Tak się przynajmniej mówi. Jest jeszcze jeden element treningu, chyba najważniejszy, a mianowicie: pranie mózgu. Będziesz uczęszczała na zajęcia, w których dowiesz się wielu rzeczy o innych wioskach. Oczywiście wszystkie poza naszą przedstawione będą w złym świetle. Wtedy tego jeszcze nie wiedziałem dlatego dałem się zmanipulować, ale to nie prawda. Nie ufaj nikomu. Kolejną, ostateczną częścią treningu jest pozbycie się uczuć. To jedyny warunek ukończenia szkolenia. Razem z tobą w treningach brać udział będą shinobi w Twoim wieku z Wioski Stali. Przez pierwsze miesiące ważnym etapem będzie pielęgnowanie waszych więzi. Będziecie razem wypełniać misje, a także pomagać sobie nawzajem. W końcu w ostatnim etapie wpadniecie w pułapkę, a jedynym warunkiem jej opuszczenia będzie zabicie pozostałych. Po wszystkich "lekcjach" dla członka klanu Asai takie zadanie nie będzie stanowiło problemu. Dałem się zmanipulować i zabiłem wszystkich.  Jedna z tych osób była dla mnie naprawdę ważna i właśnie w chwili gdy ją zbiłem zrozumiałem całą istotę treningu. Nie mówiąc o fakcie, że nasza wioska za zgodą Stali wysyła ich shinobi jak świnie na rzeź by ci zostali zabici w końcowym etapie treningu. Nie ma innego sposobu by ukończyć trening. Dlatego Ty również będziesz zmuszona do takich działań. Jedyne co możesz zrobić to nie zaprzyjaźniać się tam z nikim, wtedy będziesz mniej cierpieć. Nie daj się również zmanipulować wszystkim opowieściom. Bądź świadoma swoich działań. Jedynym celem jaki powinnaś mieć to ukończenie treningu i to nie dla chwały wioski, ale by go po prostu ukończyć. 
Drugą sprawą jest moje odejście z Piasku. Jestem świadomy, że ogłoszono mnie zdrajcą, bo w końcu nim jestem. Długo by wyjaśniać dlaczego to zrobiłem...Po prostu nie było dnia bym nie myślał o zdarzeniach na treningu. To wszystko zaczęło mnie wyniszczać od środka. Znienawidziłem naszą wioskę i dlatego ją opuściłem. Nie wiem czy będę żywy gdy czytasz ten list, ale jeżeli tak to obiecuję, że Cię znajdę i wtedy odpowiem na wszystkie pytania jakie mi zadasz. 
Powodzenia
Suchiro
Wzięłam głęboki wdech, potem następny i następny. Bałam się. Bałam się treningu, tego co mnie tam czeka, a także powrotu. Bałam się wszystkiego. Mój brat nie wytrzymał i opuścił wioskę. Nie wiem czy żyje. W chwili, w której jego drużyna powróciła z misji i oznajmiła, że Suchiro nas zdradził Kazekage postanowił go odszukać. Nie wierzył, że to możliwe w końcu trening miał być zapewnieniem wierności. Słyszałam, że odnaleziono jego ciało jednak nie pozwolono wyprawić pogrzebu. Był zdrajcą wioski i jego ciało zostało pozostawione na gnicie gdzieś na pustyni. Od tamtej chwili mój ojciec jak i większość członków klanu wymazała z pamięci byt zwany Suchiro Asai. Nie wiedziałam ile z tych wydarzeń było prawdziwych...Czy ciało było prawdziwe? Czy Suchiro naprawdę nas zdradził? Teraz mam jednak pewność co do jego zdrady. Nie wiem jednak dalej czy jego śmierć to prawda czy jedynie próba uspokojenia wioski. Ten list to jedyna prawda w jaką postanowiłam od tej pory wierzyć. Jeżeli Suchiro pisze, że mam nikomu nie ufać to tak zrobię. Postaram się ukończyć ten trening najszybciej jak to możliwe, a po powrocie zbliżyć się do Lorda Kazekage na tyle by poznać całkowitą prawdę o ciele Suchiro.
Podpaliłam zapalniczką list, a następnie wrzuciłam go do pustego kosza na śmieci.

********
 Obudziło mnie światło słoneczne, które przedarło się przez zasłonkę do mojego pokoju. Początkowo naciągnąłem kołdrę na głowę by jasne promienie nie przeszkadzały mi spać jednak po chwili zdałem sobie sprawę, że jestem wyspany.
W kuchni czekała na mnie babka ze śniadaniem. Rzadko kiedy tak się zdarzało. Zapewne chciała przekazać mi jakieś ważne wieści od Kazekage.
-Właśnie miałam iść cię budzisz, Sasori- uśmiechnęła się staruszka.
-Jak widać niepotrzebnie- odparłem zimno zasiadając do stołu.
-Rozmawiałam wczoraj z Lordem Kazekage. Chciałam ci o tym powiedzieć gdy tylko wróciłam do domu jednak byłeś zajęty swoimi marionetkami więc nie chciałam ci przeszkadzać.-Postawiła na stole dwa talerze z tostami, a następnie zajęła swoje miejsce i wróciła do rozmowy- Postanowił wcielić cię do Brygady Marionetek.
-Rozumiem- doskonale wiedziałem, że tak będzie więc nie byłem zaskoczony.
-Nie cieszysz się? To dla ciebie idealna pozycja. Będziesz mógł tworzyć tyle marionetek ile zapragniesz, a gdy tylko zechcesz to Kazekage będzie mógł przydzielić cię do jakiejś drużyny i wyruszysz na misję.
-Czy będę mógł korzystać ze szklarni by zdobyć składniki na trucizny?
-Tak. Będziesz posiadał takie upoważnienie...A skoro już o szklarni mowa to ptaszki ćwierkały, że ją wczoraj odwiedziłeś.
Zamurowało mnie. Skąd ona o tym wie? Nikt przecież nas nie widział...Chyba, że ta głupia Nijiro się wygadała.
-Spokojnie, to będzie nasza tajemnica. Twoja, moja i Nijiro.
Wzdrygnąłem się na dźwięk tego imienia. To oznaczało, że Chiyo rzeczywiście mnie tam wczoraj widziała. To samo w sobie nie było złe, w końcu JA nie zrobiłem nic niedozwolonego, ale jednak i tak czułem się głupio. Nie wiedziałem co powiedzieć.
- Hehehe, widzisz? Twoja babcia może jest stara, ale ma jeszcze zdrowy umysł. Następnym razem musicie być bardziej ostrożni. Gdyby ktoś inny się o tym dowiedział to Nijiro miałaby poważne kłopoty hihihihihi.
-Nie będzie następnego razu- prychnąłem- Jako członek Brygady Marionetek mogę tam chodzić więc nie będę musiał jej więcej prosić o pomoc- powiedziałem tonem naburmuszonego dziecka, za który sam siebie zganiłem.
-Racja, racja. Nie jesteś ciekawy skąd o tym wiem?
-Nie zbyt- chyba nikt nie lubi słuchać o swoich wpadkach dlatego ja również nie miałem na to ochoty.
-Ech...A właśnie. Nijiro dzisiaj opuszcza wioskę.
Znów zaniemówiłem. Skąd ta starucha ma takie informacje.
-Naprawdę? Z jakiego to powodu?
-Ma odbyć trzyletni trening więc ciesz się, że jesteś członkiem Brygady Marionetek, bo przez trzy lata nie miałby kto wprowadzać cię do szklarni.
-Heh- uśmiechnąłem się co moja babka uznała za swoją osobistą wygraną.
-Pewnie będzie chciała się pożegnać z tobą i Komushim.

Uznałem, że Chiyo ma rację. Nijiro wydawała się być taką osobą, która ceni członków drużyny. Postanowiłem jej więc to ułatwić i cały dzień spędziłem z Komushim. I tak miałem w planach się z nim spotkać. Młody Kato nic nie wiedział o treningu Nijiro jednak miał informacje, że on sam został przydzielony do straży granicznej. Spędziliśmy cały dzień na rozmawianiu o naszych planach na przyszłość, a Nijiro się nie pojawiła. Gdy stwierdziliśmy, że dłuższe czekanie nie ma sensu poszliśmy do domu.
Nie czułem zawodu ani nic w tym stylu. Byłem po prostu zdziwiony, że Nijiro się nie pożegnała. Nawet jeżeli nie ze mną to powinna pożegnać się chociaż z Komushim. Albo coś jej nie pozwoliło tego zrobić albo ona wcale nie była taką osobą za jaką wszyscy ją uważaliśmy.

******
No tym właśnie rozdziałem zamykam pierwszą sagę :) Mam nadzieję, że rozdział się podoba, no i oczywiście krytyka mile widziana. Pozdrawiam :3

Obserwatorzy

synestezja