środa, 24 lutego 2016

2. Nieproszeni goście

Wędrówka przez góry wcale nie okazała się być łatwiejsza niż na pustyni. Teren był nierówny, a okolice nieznane. W dodatku cały czas byliśmy narażeni na atak nieprzyjaciela.
Misja, którą właśnie wykonywaliśmy miała charakter szpiegowski. Ma ona na celu przechwycenie tajnych dokumentów. Z informacji jakie zdobyła inna jednostka szpiegowska Wioski Piasku wynikało, że Skała spiskuje z Liściem przeciwko mojej wiosce, a te tajne dokumenty miały być tego potwierdzeniem lub zaprzeczeniem. Spędziliśmy noc siedem kilometrów od wieży, w której przechowywane miały być informacje. Pakura jeszcze raz przypomniała nam szczegóły misji.
-Waszym zadaniem jest niepostrzeżenie wśliznąć się do wieży, a następnie przejąć dokumenty. Jeżeli ktoś was przy tym zauważy macie go natychmiast zabić. Ja tymczasem będę pilnować by nikt nie zbliżył się do wieży.
Cała nasza trójka szybko wbiegła do środka.  Postanowiliśmy, że się rozdzielimy. Biegnąc wybranym przeze mnie korytarzem natknęłam się na trójkę shinobi Skały. Mieli oni przewagę liczebną jednak prawdziwą przewagę posiadałam ja. Mogłam ich zaskoczyć lub zająć się każdym z nich po cichu tak by pozostali niczego nie zauważyli. Wybrałam drugą opcję. Na końcu korytarza były drzwi. Zanim je otworzyłam naciągnęłam chustę zasłaniającą moją twarz. Wszyscy ninja z wydziału szpiegowskiego musieli takie nosić. Czepek połączony z chustą zasłaniał moje rzucające się w oczy niebieskie włosy. W końcu otworzyłam powoli drzwi. W środku nikogo nie było więc rozejrzałam się dokładnie po pomieszczeniu. Na środku stało biurko, w którym prawdopodobnie były dokumenty, których szukam. Miałam już otworzyć jedną z szuflad gdy na zewnątrz usłyszałam kroki. Zaczaiłam się za drzwiami by móc znów szybko powalić przeciwnika. Gdy do pomieszczenia ktoś wszedł bez zastanowienia wycelowałam ostrze w tylny punkt na jego szyi. Dopiero po chwili zauważyłam chustę okrywającą jego głowę. Był to ktoś z mojej drużyny. Niestety już za późno bym mogła zatrzymać lecącą w jego kierunku broń.  Intruz zdecydowanym ruchem złapał kunaia. To musiał być...
-Sasori! Co ty tu robisz?-zapytałam zdenerwowana i przerażona jednocześnie.
-Zgadnij-odpowiedział zirytowanym tonem po czym rzucił kunaiem w moją stronę. Złapałam go i schowałam.
-To ja miałam przeszukać tą część-kontynuowałam dyskusję.
-Korytarz, którym poszedłem mnie tutaj zaprowadził-odparł, a następnie zaczął przeszukiwać zawartość biurka.
-Rozumiem. Widocznie oba prowadziły do tego pomieszczenia.
-Znalazłem-podniósł do góry szczelnie zamkniętą teczkę z dokumentami.
-Świetnie. Teraz wracajmy zanim ktoś tu przyjdzie. Spotkałeś po drodze jakichś shinobi?
-Tak, dwunastu.
Otworzyłam szerzej oczy ze zdziwienia. Jak on tak szybko uwinął się z tyloma ninja? Może prawdą jest to co ludzie mówię na temat jego geniuszu.
Ruszyliśmy korytarzem w stronę wyjścia z wieży.
-Chwila, a co z Komushim?- zatrzymałam się nagle. Chcąc czy nie chcąc Sasori zrobił to samo. Przez chwilę staliśmy tak w ciszy.
-Misja jest najważniejsza, Komushi też o tym wie-odezwał się w końcu czerwonowłosy.
-Więc chcesz go tak tutaj zostawić?
Sasori spojrzał na korytarz przed sobą i nic nie odpowiedział. Zrobiło mi się trochę głupio, bo w końcu ja również mogłam iść mu pomóc jednak wolałam zrzucić odpowiedzialność na Akasunę.
-Dobra...Nieważne-dodałam ciszej.
-Eh, to takie upierdliwe. Ten kretyn nie potrafi trzymać języka za zębami więc jeżeli rzeczywiście go złapią to pewnie wszystko wygada. Chyba nie mamy wyboru jak go znaleźć- mówiąc to Sasori zawrócił. Z ulgą pobiegłam za nim.
Na wybranym przez Komushiego korytarzu nie było widać żadnego ciała. W końcu dotarliśmy do pomieszczenia jednak drzwi były szeroko otwarte. Przez chwilę Sasori i ja wahaliśmy się jednak chłopak wyjął zwój i ruszył przodem. Ja szłam tuż za nim.
-Nikogo tu nie...-nie zdążyłam dokończyć, bo poczułam, że moje stopy odrywają się od podłoża i podobnie jak całe ciało są przez coś ciągnięte ku górze.
Sasori i ja wpadliśmy w pułapkę, a dokładniej w sieć blokującą czakrę, przytwierdzoną do haka na suficie.
-Cholera...ugh!-Sasori chciał powiedzieć coś więcej jednak przeszkodziło mu w tym moje kolano, które przez szamotaninę znalazło się na jego twarzy.
-Co ty wyprawiasz?- krzyknął zdenerwowany.
-Niechcący, wybacz- zrobiło mi się trochę głupio więc się uspokoiłam.
-Co wy tu robicie?
Spod biurka wychyliła się głowa Komushiego.
-Co? Komushi? Wypuść nas!- znów zaczęłam się wiercić.
-Cholera jasna, Nijiro! Jeżeli się nie uspokoisz to poodcinam ci wszystkie kończyny!
Poczułam silny dreszcz. Znając Sasoriego to mówił poważnie.
-Hehe, wybaczcie. Ta pułapka miała być na wrogów. Już was wypuszczam.
Po chwili ja i Sasori byliśmy wolni. Po krótkich wyjaśnieniach opuściliśmy pokój i tym razem cała nasza trójka ruszyła w kierunku wyjścia.
Biegnąc korytarzem zauważyłam obok swojej stopy kunaia, do którego przyczepiona była karteczka z różnymi pieczęciami.  Nie zwróciłam na niego uwagi wcześniej jednak pamiętam, że był tu już gdy wchodziliśmy do wieży. Tym razem coś się zmieniło. W powietrzu unosiła się potężna czakra. Sasori też ją wyczuł i szybko przywołał jedną ze swoich marionetek. Również chciałam przygotować się do walki i zamienić swoją rękę w stalowe ostrze jednak ktoś złapał mnie za szyję i mocno rzucił o ścianę. Poczułam silny ból w plecach, ale po chwili ustąpił. Podniosłam się i rozejrzałam. Sasori i Komushi stali naprzeciwko dwóch shinobi Liścia. Jeden był dość wysokim blondynem o niebieskich oczach i to on rzucił mnie na ścianę. Drugi shinobi to dziewczyna z długimi czerwonymi włosami.  Oboje mieli nie więcej niż dziewiętnaście lat.
Walka jeszcze się nie zaczęła więc postanowiłam, że to ja wykonam ten pierwszy ruch. Miałam do tego prawo, w końcu właśnie zbierałam się po uderzeniu w ścianę. Zaczęłam formować znaki jednak czerwonowłosa kunoichi zrobiła to szybciej i oplotły mnie łańcuchy przepełnione jej czakrą. Zostałam unieruchomiona
-Dziecko?-zapytała podchodząc do mnie.
Zdałam sobie sprawę, że chusta zakrywająca moją twarz leży obok mnie na podłodze.  Musiała spaść gdy uderzyłam o ścianę.
-To bez znaczenia- odpowiedział blond włosy ninja- Shinobi Piasku już od małego są szkoleni w zabijaniu.
Dziewczyna spojrzała na mnie ze smutkiem i litością.
Poczułam jak krew buzuje w moich żyłach.
Nigdy. Nikt, Nie. Ma. Prawa. Patrzeć. Na. Mnie. Takim. Wzrokiem.
Łańcuchy się przerwały. Dzięki Kekkei Genkai mojej rodziny jej członkowie mieli o wiele bardziej wytrzymałą skórę i organy wewnętrzne niż inni ninja, ale to nie wszystko. Potrafiliśmy zmieszać naturę ziemi i ognia wytwarzając element stali. Mogliśmy pokrywać części swojego ciała stalowymi powłokami lub wytwarzać osobne stopy, które pod wpływem naszej woli i manipulacji czakrą mogły przybrać formę ostrza bądź zwykłego metalowego pręta lub wytwarzać osłony niemożliwe do zniszczenia. Możliwości było wiele.  Ze względu na specjalne właściwości naszej czakry, włosy członków rodu Asai przybierały niebieski kolor.
Nie mogłam rozwodzić się nad umiejętnościami mojej rodziny, bo właśnie trwała walka.
Gdy wszystkie łańcuchy już opadły wymierzyłam silny cios w czerwonowłosą kunoichi. Udało mi się ją trafić dzięki czemu wylądowała cztery metry dalej. Mają chwilę spojrzałam na Sasoriego. On, jego marionetka i Komushi próbowali zatrzymać blondyna, który ruszył na pomoc czerwonowłosej dziewczynie. Chłopaki kupili mi trochę czasu więc postanowiłam zaatakować kunoichi jeszcze raz tym razem pokrytą stalą pięścią. Coś mi w tym przeszkodziło. Z dziewczyny zaczęły wydobywać się olbrzymie pokłady czakry. Było ich tyle, że dało się dostrzec ją gołym okiem. Uczono mnie, że normalna czakra przyjmuje kolor niebieski, dokładnie taki jak odcień włosów klanu Asai jednak ta czakra była inna. Była czerwona. Zanim zdążyłam wykonać jakiś ruch poczułam silny ból w okolicach brzucha. Następne co pamiętam to moje własne imię. Ktoś mnie wołał...i...to wszystko.

~ Jest już drugi rozdział!!! :D Cieszę się, że jest gdyż mój laptop odmawiał posłuszeństwa w przy włączaniu się więc zaczęłam tracić powoli nadzieję, że kiedykolwiek go skończę...No ale nieważne! Akcja niby się rozkręca, coś się niby dzieje, ale Niji, Sasori i Komushi mają wciąż 12 lat xD Być może niektórym to przeszkadza, bo z takimi dziećmi ciężko jest wpleść jakiś większy wątek romantyczny jednak  ten okres ma ogromny wpływ na rozwój postaci i kształtowanie się ich charakterów dlatego zanim staną się  nastolatkami będą dziećmi jeszcze przez jakieś dwa lub trzy rozdziały :D  Pozdrawiam, a no i czekam na motywację i krytykę , Hinata starałam się nie powtarzać słów, ale nie cierpię opisów więc czasami szłam na łatwiznę ;c Wybacz xD ~

2 komentarze:

  1. LOl nie dodał mi się komentarz! W każdym razie podoba mi się :D
    Minato i Kushina na końcu? o.O Ciekawe, ciekawe :D Ogólnie podoba mi się czytanie o dzieciństwie Sasoriego, ale nie mogę się doczekać jak już będzie tym nastolatkiem i tak dalej i tak dalej :D Pozdrawiam, Cath

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że Ci się podoba :) A co do Minato i Kushiny to masz rację :p
      Również pozdrawiam ;)

      Usuń

Obserwatorzy

synestezja